Vereenka

... i jej świat

Drobne, codzienne przyjemności

Autor: Vereena, w kategorii: , o godzinie: 21:30

Jestem zadeklarowaną fanką butów. Uwielbiam buty. Mogłabym mieć ich niezliczoną ilość (nie mówcie o tym Tomkowi, i tak uważa, że moje buty dokonały aneksji jego części szafy i szturmem podbiły przedpokój).

Duża część z tych butów, które posiadam, jest po prostu wygodna i pasuje do wszystkiego, ale cenię też nietypowe wzory i kolory. Choć oczywiście nie wszystkie potrafiłabym założyć - jednym z modeli, którego na mnie nie uświadczycie, są np. białe "szczurki" ;P W mojej szafie można za to znaleźć: wysokie do kolan glany zrobione z imitacji lakierowanej krokodylej skórki, zamszowe kozaczki utrzymane w bijącej po oczach jasnej czerwieni, tenisówki do kostki w lamparcie ciapki z materiału jako żywo imitującego futerko (nie muszę chyba wspominać, że kot je kocha?), żółte tenisówki na platformie wiązane nad kostką itp, itd.

Ostatnio sprawiłam sobie - po raz pierwszy od wielu lat - szpilki. Grzeczne pantofle w kratkę na ostrym, wysokim na ok. 8 cm obcasie.

I doznałam objawienia.

Obcasy w ogóle, a szpilki w szczególności, są esencją kobiecości. Chodząc w nich nie tylko czuję się inaczej, nie tylko poruszam się inaczej, ale nawet zachowuję się odmiennie. Nic to, że grozi mi śmierć za każdym razem, gdy przedzieram się przez wypolerowaną na wysoki połysk, śliską podłogę w biurze. Nic to, że moja potencjalna zdolność do ucieczki przed atakującym stadem zombiaków spadła praktycznie do zera. Szpilki to jest to :)

Moje szpilki można scharakteryzować następująco: kobiecość (+10), uwodzenie (+5), wdzięk (+4), wspinaczka po schodach (-7), skradanie się (-6), komfort prowadzenia pojazdu mechanicznego (-3), parkour (spada do zera niezależnie od wartości bazowej).

Dlaczego ja tak długo zwlekałam z powrotem do szpilek? Chyba jakaś niemądra byłam :)

4 komentarze:

Buphallo pisze... @ 19 września 2008 12:04

"kobiecość (+10), uwodzenie (+5), wdzięk (+4), wspinaczka po schodach (-7)"

Od dzisiaj szpilki zakładasz tylko w domu i broń boże nie wychodzisz w nich na miasto. Jeszcze sobie na tych schodach kark skręcisz, biedactwo ;).

Norna pisze... @ 20 września 2008 11:25

Może i zdolność ucieczki przed zombiakami faktycznie spada do zera, ale z drugiej strony jako broń zaczepno-obronna szpilki są nieocenione, więc coś za coś:)
Ja z kolei dostałam od mojego ultimatum, że mam mieć tyle butów, ile perfum (bo uważa, że tych drugich mam za dużo, a jest fanem tych pierwszych). Jak nietrudno się domyślić, skutkuje to wzrostem liczby butów, a nie spadkiem liczby flakonów. I trwają nieustające dyskusje na temat tego, co jest a co nie jest butem (kapeć abslutnie nie jest), i co jest a co nie jest perfumami (kategorycznie nie zgodziłam się na przelicznik 100 próbek=1 flakon).
Szpilki są fajne.

Anonimowy pisze... @ 21 września 2008 00:59

O tak, rzucanie +1, celność +3, obrażenia "krytyczne" :)

Furiath

Anonimowy pisze... @ 22 września 2008 10:45

Szpilki zyskują dodatkowo zagrywkę: ojej, coś mi upadło (prezentacja zagrywki w filmie "Legalna blondynka")

senmara

Prześlij komentarz

 

O mnie

Moje zdjęcie
Poznań, Wielkopolska, Poland
Po prostu cała ja :)