Vereenka

... i jej świat

King dla każdego.

Autor: Vereena, w kategorii: , o godzinie: 20:04

Dzisiejszy poranek spędziłam na okresowych badaniach lekarskich. Jednym z badań było EKG - podobno powinnam dbać o serce, bo mam stresującą pracę (co? że niby ja? i stres? ja???)

Pogodzona z losem leżę na kozetce, podłączona do imponującej ilości kabelków i klamerek. Pielęgniarka przemawia do mnie łagodnym głosem:
P : A teraz proszę się zrelaksować...
Ja: To nie takie proste, wszędzie mam kabelki! I one łaskoczą!
P : Spokojnie, to jeszcze nic. Widziała Pani "Zieloną Milę"?
Ja: No...
P : To proszę sobie wyobrazić, że my tu - dla odmiany - nie puszczamy prądu przez pacjentów...

Muszę przyznać, że od razu mi ulżyło.

Odwyk, czyli co można robić, jak się nie gra w WoW

Autor: Vereena, w kategorii: , , o godzinie: 21:20

No więc chciałabym powiedzieć, że był taki moment, że prawie miesiąc nie graliśmy z mężem w World of Warcraft. Za moją namową (i jego przywoleniem) zdecydowaliśmy się na przerwę i udowadnianie sobie, że "to wcale nie jest uzależnienie". Tja...

Okazało się, że w trakcie odpoczywania można zrobić mnóstwo rzeczy, na które zazwyczaj brakuje czasu:

  • Przemeblować sypialnię (Jam to, się nie chwaląc, uczyniła. Sama! Wielkie łóżko osobiście przeniosłam! Nawet kot mi nie pomagał! Domagam się nagrody.)

  • Zrobić ogromną ilość prania (Na początku próbowałam liczyć, ile tego jest, ale dość szybko się poddałam)

  • Zrobić mega-prasowanie.

  • Ze zdziwieniem okryć, że jak się wszystko wyprasowało, to się to nie chce zmieścić do żadnej szafy

  • Zacząć chcieć nowej szafy i lekko pokłócić się o to z mężem

  • Przeczytać choć część książek czekających na przeczytanie

  • Stwierdzić, że kolejne tomy nie zmieszczą się już na półkach, po czym bez skrępowania kupić jeszcze kilka książek i upchnąć "piętrowo"

  • Obejrzeć kilka filmów, odkryć w sobie sympatię dla Transformersów (tak, czasem lubię kino "odmóżdżające")

  • Gotować trochę częściej, niż zazwyczaj

  • I nagle odkryć, że jak się baaardzo chce, to udaje się znaleźć te kilka dodatkowych chwil wolnego.

    Oczywiście okres ochronny już się skończył i WoW znowu gości na naszych ekranach, ale - przynajmniej na moim - trochę rzadziej. Potwierdza się stara, dobra zasada: co z oczu, to z serca [a Tomek wrócił już z Koszalina, właśnie siedzi obok i klika. WoW, oczywiście. Nie, żebym mu wypominała, ale chyba jednak trochę uzależniony jest ;)]
  • Apetycznie.

    Autor: Vereena, w kategorii: , o godzinie: 20:11

    Apetycznie, bo to smakowita niedziela jest.

    Strasznie lubię mieć czas na poranne snucie się w szlafroku po domu, koniecznie z kubkiem kawy w ręku. Najlepiej wtedy, kiedy cały dom (łącznie z kotem) śpi, a ja mogę powoli wejść w nowy dzień. Uwielbiam też celebrować śniadania - zazwyczaj mam na to czas tylko w weekendy, bo na co dzień nie mam dość samozaparcia, żeby wstać te pół godziny wcześniej i przygotować duże śniadanie.

    W ten weekend sukces był połowiczny - bo niby czas miałam i mogłam, ale ograniczyłam się do wspomnianego już snucia z kawą w dłoni. Do celebrowania śniadań (i pozostałych posiłków) zabrakło mi męża, który wybył w rodzinne strony. Ale i tak kulinarnie weekend nie należał do straconych. Przecież naleśniki z jagodami to już coś, prawda?

    Ale nie o tym chciałam. Otóż dziś na dzień dobry (dzięki uprzejmości senmary, która podrzuciła mi sprawdzoną recepturę) stworzyłam Lemon Curd i już wiem, dlaczego senmara podsyłając mi przepis, określiła go jako "Lemon Cud". Bo to istny cud w słoiku, mówię Wam! Już się uzależniłam, a co! A żeby było do czego go zużyć, napiekłam muffinek. Może nie mnóstwo, bo co za dużo, to niezdrowo, ale tak w sam raz. Tak, wiem - całość na pewno jest okropnie kaloryczna i potem będę marudzić, że mi się odłożyło, gdzie nie trzeba. Ta perspektywa jakoś nie zmniejsza mojej ochoty na spożywanie pyszności :)



    Za oknem chmury i pierwsza jesienna plucha, a ja czekam grzecznie na powrót Tomka z Koszalina i ucztę.
     

    O mnie

    Moje zdjęcie
    Poznań, Wielkopolska, Poland
    Po prostu cała ja :)